Koniec- nie jest odpowiednim słowem na zaczynanie felietonu.
Ostatnio w moim życiu noce stały się bardziej bezsenne, po dłuższym czasie coś we mnie pękło, stawianie się w roli ratownika już przestało mieć znaczenie.
Myślę, jak to ująć, te emocje i przychodzą mi tylko dwa słowa na myśl erupcja oraz lawina. Oba te słowa to zajście nagłe, niekontrolowane, budzące strach i niepokój. Jednak są one skutkiem.
Lawina śnieżna jest efektem różnic temperatur. Erupcja następuje zaś wtedy, jeśli dopływ ciepła jest większy niż strata. Oba niebezpieczne, zagrażające ludziom
Miłość- pisali o niej wybitni poeci, śpiewały wybitne piosenkarki a przez miliony lat nikt nie napisał jednej reguły czym jest.
Miłość w związku jest tym wszystkim czego potrzeba by stawiać krok z krokiem w wspólnej relacji, jest plastrem na rany, żarem w kominku, uśmiechem w pochmurny dzień. Słowem Kocham na bezradność. Mimo wszystko jest uczuciem a nie lekarstwem na problemy. Nie jest lekiem na całe zło jak w popularnej piosence. Nie jest to jednak felieton o miłości ani o lawinie czy erupcji wulkanu, ale o tym Jak Miłość nie była już w stanie być plastrem na rany.
Zadałem sobie pytanie kiedyś, ile jestem w stanie znieść dla tej jednej osoby, dzisiaj wiem, że dużo i jeden dzień dłużej. Granice swoje wytrzymałości można przesuwać, ale uprzedzam, kiedy już przesuniecie je za daleko będzie to słono was kosztować zdrowia psychicznego. Tak, miłość pomoże, będzie jak ketonal wyłączy na chwile nerwy, uśnieży ból, pierwszy cios w plecy będzie bolał najmocniej z każdym kolejnym łatwiej się przyzwyczajać, po pewnym czasie pomyślicie, że to normlane…
I mija dzień za dniem zauroczenie, zakochanie ustępuję szarej rzeczywistości – normlanemu życiu-cudownemu. Młodzi pełni planów, celów wspólnej drogi, z rodzinami które kibicują i wspierają. Jak jest dobrze to i pies dostanie kość, a i kotu saszetka się trafi. Gorzej jak jest źle to zaczyna się zabawa w chowanego, ustawianie po kątach.
Kolejne ciosy przychodziły co jakiś czas ketonal przestał działać, ale już człowiek obył się z tego rodzaju bólem.
Naglę jednak pojawiło się coś czego nie potrafiłem zrozumieć Agresja, złość, frustracja, ale przecież zgodziłeś się świadomie na wszystko, tłamszenie emocji wyrobione miałem od dzieciństwa, które było dla mnie ciężkim etapem.
Po pewnym czasie, patrzyłem i widziałem, jak się zatraca powoli Karol romantyk, który zostawiał napisy na drodze przed blokiem, Ten Karol, który uwielbiał pisać Dzień dobry i Dobranoc, wysyłać kwiaty pocztą i balony, i zrozumiałem, że przesuwając jedna granice mój organizm został tak przebodzcowany, że musiał postawić barierę w innym miejscu. I nastała jesień a potem zima…
Tak wiele pięknych chwil, które przeżyliśmy potrafił znaczyć kolejny cios w plecy, i musiałem opanowywać coraz to silniejsze emocje buzujące we mnie, z czasem jednak coraz trudniej było mi wrócić do normalnego trybu. Zajmowało mi więcej czasu by zacząć normalnie gadać i coraz rzadziej komunikowałem o problemach, ale różnica jest między słuchaniem a słyszeniem
Praca jest ważna, tak jestem pracoholikiem, ale jestem też uzależniony od kochania i żadnym bycia kochany. Gdy jednak ucieka się do pracy, bo tam jest więcej spokoju niż w domu to powoli potrafisz zrozumieć, że problemy są już większe niż myślicie, przez ten czas stworzyły się liczne bariery i czujesz, że ta Miłość równie mocna co na początku relacji nie spowoduje, że Twoje serce będzie cieplejsze, wiesz, że ta zima spowodowała zobojętnienie.
Wiem, że nie da się przestać kogoś kochać, ale wiem, że można zrobić sobie krzywdę testując swoje granice, przesuwając je, naciągając dla kogoś psychika jest różna jedni wytrzymują więcej drudzy mniej a to tworzy bariery, ograniczenia, które spowodują, że pomimo miłości jest niemożliwość bycia ze sobą. Niczym jeże kochają się, ale im bliżej tym bardziej sobie wzajemnie wbiją kolce, im dalej tym im trudniej bez siebie.
Czas to przedziwne zjawisko… Erupcja
Życie ma różne smaki, ale warto próbować. Przyszedł czas, że dostaje człowiek kolejny cios w plecy i wtedy czuje, że więcej nie da rady. Wszystko z niego wypływa, każdy atom jego ciała jest przesycony emocjami, to wszystko wręcz krzyczy. I to jest ten czas, kiedy jest za późno na koło ratunkowe, a gaszenie wulkanu słowami, obietnicami nie ma sensu.
Zbyt wiele się wydarzyło, przemilczało pozamiatało pod dywan ukryło w celach i planach. Zbyt wiele wzrosło we mnie barier których nie zniszczą słowa przepraszam czy kocham Cię tu miłość nawet najżarliwsza nie spowoduje nic tu potrzeba jest czasu. Szczera miłość to żywioł pod kontrolą, wulkanu nie da się ugasić potrzeba czasu i przestrzeni by na tej spalonej ziemi coś zaczęło kiełkować. Tu nie umiera się nagle, umierałem dzień po dniu…
Problemy z przeszłości można przepracować, ale nie zapomina się o nich, nie zapomina się o Tym co człowieka spotkało. Świadome wycofanie i zakomunikowanie o poważnym problemie to odwaga i dojrzałość by nie powielać błędów rodziców i nie tkwić w relacji ze względu na oczekiwania innych i wspólne plany. Odwagą jest powiedzieć osobie, którą się kocha, że jest źle, że popełniamy błąd, krzywdzimy się.
Czasem warto poszukać nowego sensu w starych słowach…Miłość to dzień dobry o poranku, dobranoc zamykając oczy przy tej osobie to drobne gesty każdego dnia. To uśmiech w trudne dni, drogowskaz, gdy nie wiemy, gdzie iść, światło w ciemniejsze dni.
Miłość to odwaga postawienia się na przekór oczekiwaniom innych,
Zadajmy sobie pytanie czy czasem warto wyjść z relacji dać sobie czas, zrobić krok do tyłu by przepracować to co się stało i wolnym krokiem zobaczyć co w fundamentach gra, co zmienić coś podbudować. Miłość to odwaga.
Czas szukać nowych słów, sens ze starych wyciekł. Nauczyć oddychać się życiem. Znaleźć te pogubione części siebie.
Nie budzimy się każdego dnia z myślą jak powstaje lawina… To nas dopada
Comments