Zimny wiatr ułożył dywan u mych stóp. Kolorowe już liście opadły, choć piękne-nie są już częścią drzewa, wkrótce poszarzeją i rozpadną się pod butami. Cały ten proces napawa mnie typową jesienną chandrą, bezlitośnie powtarzając coroczny festiwal samotności.
Czwartkowy wieczór postanowiłem spędzić w uroczej kawiarni przy ulicy Mariackiej w Katowicach, czas ten uświetniał pewien nieznajomy.
Ochoczo wcinając, sernik popijając ciepłą herbatą, poruszaliśmy kolejne tematy, zagłębiając się w przeszłość.
Podczas rozmowy wysunął się bardzo ciekawy temat: Czemu tak dużo ludzi jest teraz samotnych? Czemu tak trudno randkować, poznawać, tworzyć nowe znajomości?
Po spotkaniu myślałem nad tym, czemu teraz tak ciężko jest kogoś poznać, mamy różne aplikacje, ale traktujemy je jak galerie handlowe. Wertujemy w poszukiwaniu ideału, ten temat już poruszałem w jednym z moich artykułów.
Muszą jednak paść słynne słowa- Witamy w czasach kiedy nastał kres niewinności w relacjach międzyludzkich. Witam w świecie gdzie nikt już nie wie co to “Śniadanie u Tiffany’ego” w świecie gdzie w piątkowy wieczór single zaczynają swoje polowanie, a przy poniedziałkowej porannej kawie o siódmej rano, nie rozpamiętują weekendowych romansów, kończących się migreną. Nastał czas samolubności, gdzie każdy dba o własne sprawy, potrzeby...
Nie bójmy się tego powiedzieć: tendencją współczesności jest to, że podchodzimy do tworzenia relacji jak do seksu, czyli bez emocji. Traktujemy się instrumentalnie, każdy chce stworzyć relację nie tracąc przywilejów. I jak bardzo bym chciał wyciągnąć inne wnioski, to niestety prawdą jest, że każdy chce związku, nie tracąc przywilejów wynikających ze statusu singla.
Wychodząc z założenia, iż każdy związek posiada podstawy, to o tyle zasady tworzymy sami. Jednak nie można mieć wszystkiego, czasem musimy dorosnąć i podjąć decyzję, czego tak naprawdę chcemy, albo na czym nam tak naprawdę zależy.
S.O.S Amor odleciał? Albo zwyczajnie stracił pracę w moim mieście!?
Czy to brak romantyzmu, czy zbyt wysokie wymagania? Jakiego zaginionego skarbu szukamy że ciągle tak wielu samotnych, chcących się zakochać ludzi?
Jak do tego doszło, że na świat spoglądamy jak z wystawowej szyby?
Podczas mojego randkowego czasu zrozumiałem, że za każdym z nas ciągnie się jakaś historia, często już mamy za sobą dłuższe, czy krótsze relacje.
Często, po trudniejszych przeżyciach boimy się, no bo jeśli wcześniej się nie udało, dlaczego ma się udać teraz? Często takie pytania blokują nas przed otworzeniem się, jest to jednak najgorszy błąd, jaki możemy popełnić. Musimy być świadomi że, poprzez wcześniejsze relacje człowiek uczy się siebie samego, poznajemy swoje wady i zalety, uczymy się tego, czego chcemy, jakich porządamy cech w partnerze, poprzednie zakończone relacje uczą nas jednak najważniejszego: skończyliśmy wierzyć w Disnejowskie bajki, bo ani nie spotkamy naszej bestii, ani nikt nie obudzi nas buziakiem z zimowego snu, nie ma też gwarancji, że będzie długo i szczęśliwie, bo każda relacja to ciężka praca.
“A gdy się zejdą, raz i drugi, kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach, bardzo się męczą, męczą przez czas długi, co zrobić, co zrobić z tą miłością” – pisała Agnieszka Osieck
Ten tekst to zwierciadło, przez które możemy spojrzeć na osoby, które niosą ze sobą bagaż doświadczeń, świadomość, że w życiu nie jest różowo jest dobrą opcją nie dajmy zwieść się iluzji pierwszego zakochania, jesteśmy bardziej dojrzali.
Brodka w swojej piosence śpiewa “Kto z miłości nie umarł, nie potrafi żyć ,Moje serce kiedyś złamane, mocniej kocha dziś” i to prawda ludzie, którzy umarli z miłości, boją się zaufać, przez co tworzą bardziej dojrzałe relacje. Tak naprawdę to też odwaga, nauka wyciągania wniosków z własnych błędów które spowoduje, że stawiamy kolejny krok do nowych relacji.
Życie w “Trójkącie” to kolejny przykład, jaki spotykamy podczas randkowania. Żyjąc w myśl zasady - żegnać stare witać nowe. Często decydujemy się na randkowanie nie mając domkniętych spraw z przeszłości, nie do końca czujemy, że rozliczyliśmy się z poprzednich relacji. Pamiętajmy, nie musimy rozliczać się przed światem, ale przed samym sobą.
Często warto zadać sobie kilka pytań, by uniknąć życia w “trójkącie” Czy Straty są już przeżyte? Czy weszliśmy w nowy rytm życia bez tej osoby? I najważniejsze pytanie, czy wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniej relacji? Czy rozumiemy, dlaczego poprzedni związek się skończył?
Rozstanie to ciąg przyczynowo skutkowy, następuje z jakiegoś powodu, problemu, który nie jest tylko po jednej stronie. Problem, czy też powód leży w relacji, systemie, który stworzyliśmy.
Często kończąc dłuższą relację, musimy przewartościować swoje życie, nauczyć się żyć na nowo, przeżywamy reorganizację życia.
Uczymy się żyć, dzielimy rzeczy, dzielimy znajomych tracimy w każdej części naszego życia.
Stawiając kolejny krok musimy pamiętać, że żaden związek nie wisi w próżni, to cała sieć społecznych powiązań tym bardziej w małym środowisku.
Koniec relacji to kilka okresów, które nas nie ominą: Zaskoczenie, ból, wyparcie, smutek, zagubienie, złość dopiero wtedy odzyskamy stabilność na wielu płaszczyznach, czy to emocjonalnych, czy mieszkaniowych, finansowych, towarzyskich.
Niezależność, poczucie własnej wartości pozwala nam wejść w nową relację, pozwala na zaangażowanie. Musimy poczuć własne “JA” jako konkretnej osoby.
Nie możemy wypierać faktu, który tak często jest powielany, że koniec to nie możliwość nowych doświadczeń, ale fakt prawdziwej straty. Jesteśmy ludźmi i mamy brawo odchorować związek czuć gamę uczuć. Warto pamiętać, by wszystko toczyło się własnym tempem.
Mantrą randkowania jest porównywanie do poprzednich partnerów, o ile świadomi sumy naszych doświadczeń która sprawia, że czegoś się uczymy, zmieniają się priorytety i pod tym względem porównywanie jest zrozumiałe, o tyle szukanie kopii poprzednika nie jest dobrym posunięciem.
Po wyjściu z dłuższych relacji trudno uniknąć porównywania do eks, bo nabieramy jakichś schematów życia cotygodniowe wypady do kina, a nowy towarzysz lubi czytać książkę. Były był towarzyski ten domator.
Często niesłusznie wartościujemy zainteresowania nowego partnera. Najgorzej jak szukamy cech poprzednika zamykając się na nowe doświadczenia. Liczymy, że kolejny związek będzie jak lek lub plaster na nasze rany. To może być także odruch obronny – czasem w uzasadniony sposób nawiązujący do wcześniejszej relacji. Bo nie da się całkiem uciec od przeszłości, a może nawet nie trzeba całkowicie przekreślać dawnego związku, bo przecież z jakichś ważnych powodów go stworzyliśmy. Był dla nas wartościowy i zawsze będzie już częścią naszego życia. Nabyliśmy w nim jakichś kompetencji potrzebnych do bycia razem. Czy to źle, jeśli szukamy kogoś miłego? Nie, ważne jedynie, by starać się nie robić świadomie takich porównań – każdy z nas jest inny i każda nasza relacja jest inna – warto dać szansę czemuś nowemu, nie oczekując, że znajdziemy to, co wiadome, oswojone, znane, bo możemy stracić okazję na coś równie wartościowego, choć innego.
Warto jednak pamiętać, by nie wpaść w pułapkę, w kolejnych relacjach bardziej się staramy, bo już wiemy jak łatwo tę relację stracić.
Są też ludzie którzy do nowych relacji podchodzą jakby przyszli po same nagrody, wszystko im się należy.
Skąd masz wiedzieć, czy tym razem nie popełniasz błędu? Na pewno warto w kolejną relację wejść nie tylko sercem, ale i rozumem. I pamiętać, że żaden związek nie zaspokoi wszystkich naszych potrzeb...
Amerykański psychoterapeuta dr Wayne W. Dyer twierdzi, że dobry związek to taki, w którym każde z partnerów pozwala drugiemu być tym, kim chce, niczego nie oczekując ani nie wymagając. To związek oparty na niezależności, a nie na zależności. Jeśli będziesz o tym pamiętać, nie może się nie udać!
Comentarios