Celine Dion, Whitney, modlę się byście uczyniły tej nocy moją duszę wrażliwą. Carrie Bradshaw poprowadź moje pióro, by było lekkie i precyzyjne w wyrażaniu moich uczuć. O Madonno Królowo POPu - strzeż mnie od szarości tego świata. W imię serialu „Sex w wielkim mieście” i piosenki „My heart will go on” oraz „Vogue” - Amen
***
Wakacje zaczęły się w pełni, czwartkowego popołudnia postanowiliśmy z Karoliną i Asią spotkać się w jednej z klimatycznych kawiarni w centrum Tychów. Odkąd pamiętam, zwiedzaliśmy świat palcem po mapie, ale nigdy nie odważyliśmy się wykonać tego decydującego kroku, który w końcu wyrwałby nas z tych objęć obietnic bez pokrycia i planów dzieciaków z jednej sceny teatralnej. Widząc z daleka dziewczyny, krzyczałem „JEDZIEMY DO BERLINA!?” I tak po ponad dziesięciu latach znajomości, bez dłuższego namawiania, plan został zatwierdzony. Paradoksalnie naszym planem – był jego brak. Stwierdziliśmy, że nadając temu skrupulatną oprawę, będziemy mieli więcej argumentów przeciw niż za, jednak po tej całej wyczerpującej kwarantannie, nie mieliśmy ochoty na rozmyślanie. Jedziemy i już, koniec kropka. Tak oto – na podbój Berlina pojechała trójka przyjaciół, po 10 latach znajomości. I można powiedzieć że te kilka chaotycznie poukładanych dni, pokazało mi dlaczego te dziesięć lat temu pokochałem te dziewczyny. Osobiście przed wyjazdem postanowiłem wyzbyć się stereotypów względem naszych sąsiadów, oraz wyczyścić głowę z opinii ludzi, którzy byli tam wcześniej. Berlin, stolica Niemiec ale też największe miasto naszych sąsiadów, mimo, iż obarczone mroczną historią wabi turystów z całego świata. Gdzieś przeczytałem ładne słowa, że Berlin to miasto, które pragnie być odczytane, ale nie chce zdradzać swoje tajemnicy. I to jest prawda, bo jeśli chcemy zrozumieć fenomen tego miasta musimy podążać za wskazówkami… W samym środku stolicy swój nurt rozciąga Sprewya przecinając Mitte - dzielnice Berlina, czyli centrum. Nowy Berlin ma zaledwie trzydzieści lat i walczy o odzyskanie dawnej świetności, ciągle się zmieniając. Fenomenem jest pomieszanie zabytkowej części ze współczesną architekturą, a gdy zagłębimy się w miasto, poznamy żyjących tam ludzi, wsłuchamy się w rytm całej aglomeracji. Z pozoru Berlin sam w sobie jest stolicą tolerancji, mody, wielu kultur i wyznań. Fundamentalna stolica naukowa, kulturalna i artystyczna, co czyni go fenomenalnym, kusząc i zapraszając. Musiałem zgłębić się w kilka lektur, porozmawiać ze znajomymi, którzy tam żyją, by w pełni pojąć Magię tego miasta, ale pozwoliło mi dobitniej zrozumieć jego Tragedię. Jednak tego lata, Berlin stał się dla mnie czymś więcej - stał się miejscem nowych wspomnień, kolejnym stopniem dla naszej przyjaźni, co spowodowało, iż te tęczowe miasto rozbłysło dodatkowym ósmym kolorem - naszym prywatnym. Tym oto artykułem chylę czoła dla najczystszej formy relacji międzyludzkiej jaką jest przyjaźń. Z wiekiem, do naszej przyjaźni wkradła się szarość dnia codziennego, a ta wyprawa pozwoliła nam załamać monotonnie i wyprodukować zupełnie nowe wspomnienia w dorosłym już życiu. *** Kiedyś wszystkim się przejmowałem, wszystko kręciło się wokół tego - co inni pomyślą. Nadawałem znaczenie nieistotnym sprawom, bagatelizując te, które w istocie mają znaczenie większe niż mógłbym przypuszczać. Ciągły strach przed życiem, przed emocjami, tkwiąc w klatce społeczeństwa, panujących zasad, tradycji. Nieustannie marząc że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy będę wolny, będę żył na własnych zasadach. I nagle, zupełnie niezamierzenie, może nawet nieświadomie – zmieniłem się. Przestałem myśleć o tym ,co się wydarzy, gdy będę żył, ale zacząłem myśleć czego nie doświadczę przestając żyć. Przestałem myśleć o konsekwencjach codzienności, a zacząłem dostrzegać możliwe drogi. Zacząłem panicznie bać się czasu, że nie zdarzę zobaczyć wielu miejsc, poznać tak wielu wartościowych ludzi. Bałem się, że nie zdobędę tak wielu wspomnień, które zostaną mi na starość. Życie jednak smakuje lepiej, gdy nie idziemy przez nie w pojedynkę, ale mamy wokół siebie, życzliwych ludzi i podobnie zwariowanych jak My sami. Życie pisze jedna swoje scenariusze i czasem po wielu latach drogi muszą się rozejść, ale nie wolno się smucić, bo to był czas pełen radości koniec końców toksyn musimy się pozbyć… Poznając sens przyjaźni, jej wartość, zrozumiałem jak cenną lekcję pobrałem z tych kilku dni, które spędziłem w towarzystwie tych dwóch cudownych istot. I tak oto po wielu latach wspólnej znajomości, stojąc na staży, będąc zawsze obok siebie na dobre i na złe stworzyliśmy dla siebie siatkę bezpieczeństwa, gdy któryś z nas spada jest świadomy, że ktoś go złapie, poda pomocną dłoń. Ciągle się zastanawiamy, co dokładnie nas połączyło, może to było życie? Może to była jakaś pasja? Nigdy nie jesteśmy tego do końca pewni, jednak jednomyślnie - jesteśmy pewni, że skrajnie się różnimy, a mimo to właśnie razem tworzymy harmonie, bratnie dusze. Niekończąca się ulubiona lekcja. Karolina ma więcej zalet niż wad, czasem widzę w niej młodszego siebie, nie potrzebujmy wejść na najwyższą górę, by znaleźć się na szczycie świata. Nie musimy podbijać Berlina, by zdobyć coś cennego w życiu. Marzycielka, która stale łapie motyle, tylko po to, by patrzeć jak pięknie odlatują. Asia wielokrotnie pokazywała mi, że piękno świata znajduje się w tych drobnych rzeczach i czynach musimy się tylko dobrze przyjrzeć. Ludzie widzą, ale nie dostrzegają. Zawsze była dla mnie silną, pewną siebie kobietą, skazaną na sukces. Kwintesencja kobiecości z ogromnym zasobem ambicji i wytrwałości w swych działaniach. Przyjaźń to ciężka, trudna i wyboista droga, to przede wszystkim nauka, cierpliwość, umiejętność odczytywania i słuchania, a na tej podstawie wsparcie. Wieloletnia nauka cudzych słabości, demonów i słabych stron uczy postępowania, dzięki czemu udaje się być cichym drogowskazem w chwilach beznadziei. Pamiętaj, że przyjaciel to rodzina, którą sam sobie wybrałeś. Nawet w najmroczniejszych miejscach można odnaleźć piękno, jeśli tylko stoi obok Ciebie odpowiednia osoba wiedząc, co w tej chwili pomoże Ci przełamać strach – wtedy każda chwila ma pierwiastek magii, niosąc promyk światła. Dzięki moim przyjaciołom nauczyłem się, że przyjaźń to nieskończone możliwości, wolność, swoboda, uśmiech, który można dobyć nawet z najbardziej patowych sytuacji, które nas spotykają. W skrócie – nasze wakacje opowiedziane osobie trzeciej wydając się absurdem, my jednak opowiadamy wszystkie te historie ze łzami w oczach (ze śmiechu oczywiście). Każda chwila, każde zdjęcie, każdy posiłek i napotkana osoba, była dla nas osobą historią, która stała się integralną częścią tych kilku dni. Byliśmy tam zaledwie 70 godzin, ale zdarzenia szacują się na co najmniej 2 tygodnie. Doszedłem do wniosku, że gdyby nie nasza trójka, ten wyjazd byłby kompletną klapą. Czym był zatem wyjazd do Berlina? Podróżą trójki szurniętych ludzi, którzy każdą minutę wykorzystali na śmiech, nowe doświadczenia, pokonywanie lęków, barier, zbierania wspomnień, łaknieniem uroków, które nie miałyby znaczenia, gdyby nie brygada Bridget Jones.
Nie ma regułki na słowo przyjaźń, nie ma jasnej formuły, ani jednoznacznej odpowiedzi. Prawdziwa przyjaźń, to coś czego tak naprawdę nie zobaczysz oczami, to coś czego nie będziesz w stanie opisać, czy też namalować. Jej sekret tkwi w sercu, trzeba to po prostu poczuć. Przyjaźń jest jak magiczna mikstura, dzięki której życie nabiera kolorowych barw. To lekarstwo na złe chwile antidotum na złe doświadczenia, to błyskawica, która rozświetla niebo w najciemniejszą noc, nadając moc burzy. Prawdopodobnie dobieramy swoich przyjaciół wedle cech, które sobą reprezentują, to jest pewna wskazówka w szukaniu tych wyjątkowych osób. Dla mnie samego najważniejszą cechą jest akceptacja, człowiek zdolny do przyjaźń nie czuje potrzeby dyskredytowania innych. Szacunek jako podstawa wydobywania z nas najlepszych stron. Ważnym aspektem jest równowaga w zainteresowaniu, są chwile kiedy skupiamy uwagę na jednej osobie, ale w relacji przyjacielskiej tej uwagi potrzebują obie strony, Wiem po sobie że po pewnym czasie przyjaźni znamy się jak swoją ulubioną książkę i wiadomo, że każdy ma ciężki okres i pozwalamy mówić tylko JA, Ja, Ja, bo na ten czas tego ta osoba potrzebuje. Wiem też kiedy takowa relacja jest świeża, nie warto skupiać się na słowie JA, ale starać się poznać jak najlepiej tą drugą osobę. Osoba na stanowisku przyjaciela jest zawsze gotowa nieść pomoc, ona wielkodusznie poświęci Ci swój czas i siły, bez względu na terminy i bez oczekiwania na rewanż za swoją pomoc. Ciężko jest natomiast zachować obiektywizm, stale usprawiedliwiając i neutralizując pewne zachowania. Chcąc być lojalnym często nie dostrzegamy ciemnych stron naszych bliskich znajomych, co sprawia, że niejednokrotnie jesteśmy przez nich sprowadzani na złą drogę. Dlatego tak ważne jest, by przyjaźń jakiej doświadczamy, była również zdroworozsądkowym związkiem. Czego oczekujesz? Otrzymujesz to, czego się spodziewasz? Wielu ludziom brak podstaw, na których mogliby zbudować dobrą relację. Często tym kruchym gruntem są uprzedzenia wywołane plotkami, wpojonymi poglądami, różnicami na wielu płaszczyznach. Podwaliną doskonałej relacji jest współistnienie, wzajemna pomoc, wsparcie płynące z obu stron, bez spoglądania w korzyści. W całej tej otoczce historii rodem z serialu „Przyjaciele” różni nas przede wszystkim codzienność, której nie dzielimy wspólnie, jednak mimo wszystko znajdujemy dla siebie czas. Mimo, że mieszkamy w innych miastach, pracujemy w różnych profesjach, mamy odmienne pasje, każde z nas znajduje choć chwile, by zainteresować się życiem drugiego. To uważam za kwintesencję przyjaźni – bycie i potrząśnięcie w momencie kiedy głupio się zachowujesz, przytulenie i pogratulowanie pozbawione zazdrości, powiedzenie, że jest się dumnym z małych kroków drugiej osoby, wspieranie jego decyzji życiowych. Czasem wystarczy sama obecność, kiedy potrzebujesz się wypłakać, głupia czekolada czy lody, kiedy znów pokłóciła się z facetem, kilka zabawnych słów, kiedy po ciężkim dniu w pracy chcę wszystkim rzucać. Tak jak już wcześniej wspomniałem – nie ma definicji przyjaźni, każdy ma swoją indywidualną, nasza definicja pewnie szacuje się na kilkanaście rzeczowników, kilka piosenek i godziny, miesiąca i lata uśmiechów i łez, które niezmiennie stale poznajemy na nowo. W Hymnie o miłości z 1 Listu do Koryntian w Biblii czytamy: "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma (…)". Gdyby się nad tym zastanowić: z przyjaźnią jest dokładnie tak samo. Tak, zgubiliśmy drogę niejednokrotnie, oczywiście popełniliśmy wiele gaf językowych podczas rozmów, z całą pewnością poznaliśmy cudowne nowe znajomości, istotnie zwiedziliśmy stolice, jak najbardziej spróbowaliśmy specjałów niemieckich i tak bez końca ale nie ważne co robiliśmy źle czy dobrze - zrobiliśmy to razem śmiejąc się do łez i kiedy spoglądałem na uśmiechnięte twarzyczki dziewczyn czułem magię w sercu, że od tak dawna stoimy na straży naszej znajomości bezwarunkowo. Teraz gdy spoglądam na fotografię pisząc ten felieton. wiem jedno -że są dla mnie jak rodzina. Rodzina, która nie tylko doskonale prezentuje się na zdjęciu, ale także dobrała się perfekcyjnie. "Kiedy krzyczysz, wszyscy cię słyszą. Kiedy szepczesz, tylko ci najbliżsi cię słyszą. Kiedy milczysz, słyszy cię twój najlepszy przyjaciel" - te wzruszające słowa, autorstwa Lindy Macfarlane, to wspaniała definicja przyjaźni i bycia przyjacielem, to właśnie on - przyjaciel - będzie przy nas w tych najtrudniejszych chwilach, będzie nas wspierał i nam pomagał.
Comments