Na początek pragnę przytoczyć pewną myśl Phil'a Bosmans'a, opowiadającą właśnie o miłości:
„(...)Miłość, znaczy kochać. Kocha się ludzi, trzeba umieć kochać ludzi nie w oderwaniu od rzeczywistości, ale tych konkretnych, tych obok ciebie. Miłość zakłada wprowadzenie w życie tego, co dzisiaj staje się niemodne: skromność, umiejętność rezygnowania z pewnych rzeczy, przyjaźń, dobroć i wierność (...)”.
Myślę, że są to kluczowe słowa…
Wracam do gry, wracam do pisania, chodź minęło trochę czasu od mojego ostatniego wpisu, to z utęsknieniem szukałem chwili, by wyżyć się emocjonalnie uderzając w klawiaturę (żaden klawisz nie ucierpiał). Wpadłem jednak w sidła amora, co zdecydowanie powoduje, iż więcej czasu poświęcam tej drugiej osobie...
Tak oto zniknął mój status singla i zapaliła się lampka "zajęty".
Wraz z Panem Przystojnym spędzamy ze sobą znacznie większą ilość wolnego czasu, wchodząc w trybiki szarego życia. Kiedyś słyszałem, że każdy nowy związek, to dodatkowe pięć kilo, cieszę się że mnie ten zaszczyt ominął...
Szarość dnia - niby naturalna sprawa, jednak kiedy jest się singlem tak długi czas, nabierasz swoich przyzwyczajeń, czy nawyków.
Jasno muszę zaznaczyć, że nie mówimy tutaj o złym traktowaniu drugiej osoby, agresji czy destrukcyjnym zachowaniom, bo takich zachowań się nie toleruję, a wręcz należy je potępiać.
I Właśnie o nawykach tu mowa… to bardzo ciekawe zjawisko.
Pewnego zimowego poranka, wstałem rano, by zrobić śniadanie otulony w szlafrok, papcie i poczłapałem do kuchni. Nagle zorientowałem się że pan Przystojny już krzątał się po mieszkaniu. Nim jednak czajnik z wodą da znak, że można przygotować kawę postanowiłem-pościele łóżko.
Łóżko w sypialni zostało już posłane i jakże niemałe było moje zdziwienie, gdy sam przyłapałem siebie na jednym ze swych nawyków, poprawiając to, co było już zrobione, bo nie było to wedle moich schematów <śmiech>
Niewyrzucone śmieci na czas, inne priorytety, czy te najbardziej banalne jak wyciskanie pasty do zębów od tyłu. Te śmieszne sytuacje, na których przyłapałem nas oboje, dały mi do myślenia. Czy tolerowanie “niedoskonałości “ jest najlepszym sposobem na okazywanie miłości?
Każdy związek ma swoje zasady. na których się opiera, nie ma związków idealnych. nie ma też miłości idealnej. Nikogo nie będzie też dziwić więc, że życie ma często gorzki smak, a to oznacza życie poza schematem wykreowanym w opowieściach Disneya, chociaż stwierdzenie "długo i szczęśliwie" można łatwo obronić.
Musimy jednak zrozumieć, że życie to nie świat bezwarunkowego oddania, pełnego ideałów, i odpowiedzialności, poświęcenia i dążenia do celów bez względu na przeszkody.
Łatwo jest się zatracić żyjąc wg. zasady istnienia "dla kogoś", ważne, by przy tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek i pozostać wiernym swoim ideałom, zasadom, z dbałością o swe granice wytrzymałości.
W piosenkach które tak często słucham - Celine śpiewa o miłości idealnej, pełnej pasji, namiętności- "My herat Will go on". Książki które tak często wertuję ukazują miłość idealną Jednym z najsłynniejszych przykładów „miłości idealnej” w literaturze jest bez wątpienia dzieło Williama Shakespear’a, „Romeo i Julia”. Wszyscy prawie na świecie znają nieszczęśliwą historię kochanków z Werony. Utwór Szekspira w dość typowy, a zarazem wyjątkowy sposób przedstawia ogromne uczucie, pozbawione wszelkich zahamowań, dzięki któremu zakochani chcą być ze sobą zawsze i wszędzie, na dobre i na złe. Zdolni umrzeć w imię tej miłości, idealne uczucie co silniejsze jest niż śmierć, miłość niedojrzała, naszpikowana dramaturgią, taka, której kontynuacja jest niemożliwa. W książce "Gwiazd naszych wina" czytamy "nasza miłość była najpiękniejsza, bo umarła razem z nami" - tego nie można porównać do codzienności, do nauki drugiego człowieka poprzez trwania, kiedy jest dobrze lub źle, kiedy rutyna nas dołuje, kiedy problemy dnia codziennego sprawiają, że czujemy się przygnębieni.
Prawdą jest, że łatwiej jest idealizować, niż spojrzeć na miłość, która ukazuje tzw. "brzydką prawdę". Uczucie które nie jest połowiczne, nie jest zależne, agresywne, porywcze, bierne, ani represjonowane- To zdecydowanie duże wyzwanie.
Postawie stwierdzenie, że zakochać się, oznacza kochać zbieżności, a kochać to zakochiwać się w różnicach.
Miłość od zawsze była natchnieniem pisarzy, muzyków, malarzy, filozofów, rzeźbiarzy, scenarzystów, każdy WIELKI artysta miał na swoim koncie zapisaną odę, utwór, rozprawkę, nutę, w której ubolewał lub radował się z motylków i innych zjawisk towarzyszących tej chwili, w której się człowiek zakochuje. Ponieważ, tak jak mówi Phil Bosmans –„ Kwiat potrzebuje słońca, żeby być kwiatem. Człowiek, aby być człowiekiem, potrzebuje miłości"...
Tolerowanie niedoskonałości, to jeden z etapów wchodzenia w związek, codzienne życie definiuje relacje. Konflikty, które wynikają w związku, są efektem nabywania różnych nawyków, życia w zróżnicowanych środowiskach itp. Związek jednak to ciągłą praca i musimy podając wysiłek, aby pogodzić te różnice.
Dlaczego? Ponieważ nie ma dobrego, ani złego wyjścia, które nie szkodzą naszemu wewnętrznemu “JA”
To czy używam podkładek pod kubek nie jest sprawa znaczącą priorytetowe.
Miłość to świadomość akceptacji i tolerowania rzeczy, z którymi się nie zgadzam.
Wspólne doświadczenia kształtują nas, nowe emocje, nowe przeżycia prawdziwe zaangażowanie. To rozmowa o naszych potrzebach, unikanie przerzucania dyskomfortu na druga osobę, to w rzeczy samej pokazuje dojrzała miłość.
Uczucia różnią się od niemętności trwają dłużej i nie dają się łatwo zniszczyć. Nie można kochać kogoś ze urodę, to nie miłość, a zauroczenie. Kochać kogoś za znajomość Hiszpańskiego - jest mylone z podziwem (potwierdzam).
Kochać kogoś, nie wiedząc dlaczego, to właśnie jest miłość.
Można powiedzieć, że czas buduje miłość między dwojgiem ludzi, którzy pracują nad zaakceptowaniem i kochaniem swoich różnic i dziwactw. To więcej niż zakochiwanie się – to dwie osoby, które tworzą magię akceptacji bezwarunkowej.
Tolerowanie niedoskonałości i miłość
Miłość równoważy nasze wewnętrzne i zewnętrzne impulsy.
Obejmuje to docenianie i uznanie dla partnera. Oznacza szanowanie drugiej osoby, jej osobistej przestrzeni, jej potrzeby wolności, zaufania i porozumienia. Dzięki temu pojawiają się wspólne projekty, hojność i poczucie szczęście z bycia z osobą, którą kochasz.
Dlaczego? Ponieważ żyjemy w świecie, w którym romantyczne związki cierpią z powodu coraz większej liczby konfliktów. Szukamy doskonałości, nie zdając sobie sprawy, że z natury jesteśmy niedoskonali.
Jeśli będziemy o tym pamiętać, uświadomimy sobie, że tylko miłość owinięta w “idealne uczucie” może ocalić nas od nieszczęścia. I to bardzo skutecznie.
Idealne pary nie istnieją. W rzeczywistości bycie “dobrą parą” nie oznacza, że nie przeżywacie problemów. Oznacza tylko, że wiecie, jak je rozwiązać. Kochać znaczy być zakochanym w naszych różnicach. Widzieć dobre i złe strony naszego partnera bez różowych okularów.
Commentaires